Sezon na opalanie niestety powoli dobiega końca, a ja mam posta dla tych którzy zdążyli złapać trochę brązu na słoneczku jak również dla tych którzy niestety nie mieli takiego szczęścia. Pewnie się już domyślacie co mam na myśli :)
Balsamy brązujące o tym będziemy dziś mówić, jako że ja w tym roku nie zdążyłam się opalić, chętnie sięgam po tego typu produkty. Dziś chcę wam przedstawić 3 balsamy, które przetestowałam na sobie.
LIRENE CAFE MOCHA
Jest to balsam dla osób o ciemniejszej karnacji. Producent twierdz, że to uczta dla skóry bogata w olej z karotki, specjalny składnik samoopalający oraz witaminę E.
Cafe Mocha jest moim ulubieńcem ma śliczny kawowy zapach i nie tworzy brzydkich smug na ciele, opalenizna również nie jest natychmiastowa tylko pojawia się wraz z kolejnymi aplikacjami, dzięki temu efekt jest bardzo naturalny. Dla mnie mógłby mieć jedynie troszkę rzadszą konsystencję, ale to jest malutki szczegół.
DOVE SUMMER GLOW
Na opakowaniu balsamu mamy informację, że jest to numer jeden wśród balsamów brązujących w Polsce, natomiast u mnie jest na ostatnim miejscu. Choć ma bardzo fajną konsystencję i fajnie nawilża skórę, to zostawia mi brzydkie pomarańczowe zacieki.
RIMMEL SUNSHIMMER
Świetna sprawa dla osób, które chcą być brązowe na chwilę, ponieważ rimmel jest całkowicie zmywalny. Można go stosować zarówno do ciała jak i twarzy. Szybko się wchłania, nie brudzi ubrań i nie ściera się. Z tego co wiem dziewczyny narzekają na jego zapach, mi on w ogóle nie przeszkadza powiedziałabym nawet, że jest przyjemny.
Uważam, że tego typu kosmetyki są fajną i dużo zdrowszą alternatywą dla solarium. A jakie jest wasze zdanie?
kiedyś zastanawiałam się nad tym z lirene w sklepie, ale jednak nie kupiłam. następnym razem się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdza się rewelacyjnie no i do tego ten zapach :)
OdpowiedzUsuńJa się zawsze trochę boję samoopalaczy. Znane mi osoby, które ich używają mają często pomarańczową skórę, co mnie zniechęca. ;-)
OdpowiedzUsuńTo fakt nieprawidłowo rozprowadzony, może tylko zaszkodzić, ale na szczęście z Lirene nie ma takich problemów :)
Usuń